Delikatny powiem wiatru zrywał już ostatnie wyblakłe szaro-brązowe
liście niewielkiego drzewka stojącego na zboczu wzgórza. Wielu widząc ten widok
mogłoby rzec ,że drzewo to jest magiczne a same liście zaklęte są w wiecznym
tańcu. Ostatnie krople deszczu spływały po marmurowym już nieco zniszczonym i
ledwo czytelnym nagrobku. Już z oddali można było dostrzec klęczącą nieopodal
młodą dziewczynę z długimi sięgającymi już do pasa różowymi włosami ,która
lśniły w promieniach wychodzącego zza chmur zimnego jesiennego słońca .Ubrana
była w jasną sukienkę na ramiączkach ,która w tym momencie była cała
przemoknięta przez popołudniowy deszcz ,który niespodziewanie runął na ziemię.
Jej oczy –zimne ,pełne smutku ,wołające niemalże o pomoc mimo ,że puste to
nadal piękne ,połyskujące zielenią spoglądały w szary grób. Ledwo widzialna łza
spłynęła po jej bladym policzku, spadając niesłyszalnie na jej drobną, zgrabną
rękę ,która w tym momencie swobodnie spoczywała na kolanach. Z całych sił
chciała ukryć wszystkie targające nią uczucia, zamknąć w niewidzialnej klatce
do ,której tylko ona miałaby dostęp. Delikatnie przygryzła swoje malinowe usta,
znowu to samo, te same wspomnienia mimo ,że przynoszące jej chwilową radość
powodowały również niewyobrażalny ból w jej sercu. Próbowała, broniła się
jednak znowu się im poddała chciała jeszcze raz to przeżyć, jeszcze raz
zobaczyć jego uroczy śmiech i przenikliwy wzrok.
Młoda ,uśmiechnięta dziewczyna z pięknym ,niewinnym
uśmiechem biegła przez niewielką polanę wypełnioną po brzegi rozmaitymi
kwiatami. Jej krótkie różowe włosy delikatnie falowały na wietrze. Z oddali
można było usłyszeć radosne wołanie.
-Sakura i tak cię złapię.
-Nie ,tym razem tak łatwo ci się nie uda – krzyczała
rozpromieniona.
-Jeszcze się okaże –powiedział znacznie przyśpieszając by po
chwili złączyć się w biegu z dziewczyną.
-Mam cię –oznajmił ,delikatnie pociągając dziewczynę za nadgarstek
w dół. Oboje spadli na miękką niemalże soczystą zieloną trawę.
-A teraz obiecana kara –szepnął jej czule do ucha chwile później
energicznie łaskocząc ją po brzuchu.
-Ha ha nie ,proszę ha ha już wystarczy Naruto ! –wołała próbując
powstrzymywać się od śmiechu co z resztą i tak jej niezbyt dobrze wychodziło.
Chłopak nieznacznie odsunął się od zielonookiej. Przejechał swoją
dłonią po policzku dziewczyny tak miękkim i ciepłym. Po chwili przybliżył on
swoje usta do jej z początku subtelnie muskając jej wargi ,co z
czasem przerodziło się w pełen namiętności i pożądania pocałunek ,którego tak
bardzo potrzebowali. Uwielbiał jej usta ,zawsze słodkie ,smakujące niczym
maliny. Po około pięciu minutach czułości ,podniósł dziewczynę i trzymając ją
na rękach zaczął nieść ją w stronę niewielkiego fioletowego koca znajdującego
się na brzegu krystalicznego jeziora.
-Uważaj bo jeszcze się przyzwyczaję i każe ci mnie nosić tak
codziennie –powiedziała zadziornie dziewczyna.
-Nie ma problemu, jesteś taka lekka ,że mógłbym cię nosić nawet
wieczność –odpowiedział delikatnie całując w policzek na którym momentalnie
pojawił się niewielki rumieniec.
Siedzieli w ciszy spoglądając na bezchmurne ,lazurowe niebo. Nie
przeszkadzało im to ,sama obecność ukochanej osoby to wszystko czego
potrzebowali. Jej wzrok po chwili przeniósł się na twarz chłopaka ,który w tym
momencie lekko drzemiąc przymykał oczy. Kochała w nim wszystko ,jego złote
niczym słońce włosy ,jego czyste głębokie oczy. Wcześniej nie przypuszczałaby
,że tak to się wszystko potoczy. Z początku różnica miedzy nimi była zbyt duża,
ona bogata zakochana w pewnym czarnookim mężczyźnie ,natomiast on samotny nie
mający nikogo. Jednak mimo to z czasem ujrzała go i pokochała nie jakąś zwykłą
miłością lecz jedną z tych pięknych ,czystych o których wielu może jedynie
pomarzyć.
-Sakura, wszystko w porządku ? –szepnął wolno machając ręką przed
jej oczami.
-Co? Ah tak przepraszam, zamyśliłam się.
-A można wiedzieć o czym tak usilnie myślałaś ? –zapytał
zaciekawiony.
-Hmm no nie wiem ,o takim jednym przystojnym blondynie. Znasz go?
–oznajmiła uśmiechając się.
-Nie wierze znalazłaś sobie jakiegoś innego przystojniaka –mówił
teatralnie udając ,że wyciera łzy.
-Oj głupku Ha ha –powiedziała lekko szturchając go w bok by chwilę
później ucałować namiętnie w usta.
-Kochanie, pięknie tutaj jest. Cieszę się ,że mnie tu zabrałeś.
-Często bawiłem się tutaj w dzieciństwie ,przyrzekłem sobie że
zabiorę tu kiedyś ważna dla mnie osobę –odpowiedział lekko się rumieniec.
-Mam pewien pomysł. Widzisz tamto drzewo? –powiedział wskazując na
małe drzewko rosnące na skraju wzgórza ,do którego po chwili podeszli.
-Co chcesz zrobić ?- zapytała zainteresowana.
Chłopak wyciągnął z kieszeni spodni niewielki scyzoryk ,którym
chwilę później wyciął na korze drzewka napis: Na
znak miłości ,która nas połączyła Naruto + Sakura.
-Oh jakie
urocze, kochanie nie wiedziałam ,że jesteś aż tak romantyczny –powiedziała z
radością w głosie.
-Ej nie śmiej się ,chciałem się jakoś wykazać –odpowiedział udając
obrażonego.
-Wiem, wiem i za to właśnie cię kocham. –oznajmiła przytulając się
do niebieskookiego tym samym wplatając swoje palce w jego blond włosy.
Ostatnie promienie słońca zaczynały znikać za horyzontem ,chłodny
powiem wiatru wywołał na jej skórze delikatne ciarki co momentalnie zostało
wychwycone przez chłopaka ,który chwilę później podał jej swoją ciepłą ,czarną
koszulę. Lubiła zakładać na siebie jego rzeczy ,czuć jego perfumy ,jego zapach
który zawsze działał na nią kojąca. Na niebie z czasem zaczęły pojawiać się
gwiazdy mimo ,że były one daleko od niej ,cieszyła się mogąc widzieć ich piękną
oraz blask. Przybliżyła się do chłopaka opierając się o jego ramię. Zamknęła
oczy wsłuchując się w nocą balladę graną przez niezliczoną ilość koników
polnych.
-Sakura tak naprawdę to miałem jeszcze jeden powód aby cię tutaj
zabrać- ciepły głos dotarł do jej uszów, uniosła swój wzrok w górę spoglądając
w jego błękitne tęczówki.
-Już od dawna zastanawiałem się nad jedną rzeczą ,która nie dawała
mi spokoju przez co mogłem lekko dziwnie się zachowywać. Wiele razy mówiłem ci
,że cię kocham jednak to nadal nie wystarczy. Jesteś dla mnie najważniejszą
osobą w moim życiu ,pomogłaś mi w trudnych chwilach ,dzięki tobie poradziłem
sobie ze wszystkich problemami ,które mnie otaczały za co będę ci wdzięczny do
końca życia. Chciałbym spędzić z tobą resztę życia i dlatego mam do ciebie
pytanie –powiedział klękając na jedno kolano.
-Sakura Haruno czy zechciałabyś zostać moją żoną –oznajmił
wystawiając przed sobą białe pudełeczko w którym znajdował się piękny złoty
pierścionek z przyczepionym na górze brylantem w kształcie lilii.
Dziewczyna przyłożyła dłoń do ust ,w jej oczach pojawiły się łzy
,nie mogła uwierzyć ,że jej marzenie właśnie się spełnia.
-Ta.. tak! –z drżącym głosem odpowiedziała –z chęcią zostanę twoją
żonę.
Dwoje zakochanych przytuliło się do siebie po chwili złączając się
w długi i namiętny pocałunek wypełniony radością ,marzeniami i co najważniejsze
miłością.
Burza na nowo rozpętała się ,niebo przysłoniły czarne chmury z
których z czasem zaczęły spadać krople deszczu mocząc wszystko dookoła. Wiatr
nasilał się z minuty na minutę rzucając licznymi gałązkami oraz liśćmi. Z daleka
można było usłyszeć odgłos stukania ,dźwięk kroków ludzi którzy prędko chcieli
znaleźć się w ciepłych i bezpiecznych domach. Jednak jej to wszystko nie
przeszkadzało nieobecnym wzrokiem spoglądała w przestrzeń.
Po jej policzkach spłynęły kolejne łzy pełne smutku ,rozpaczy i
goryczy. Czuła jak pustka coraz bardziej ją wypełnia pozostawiając po sobie
ogromne żniwo. Już nie mogła się powstrzymywać zbyt bardzo za nim tęskniła. Nie
umiała sobie poradzić z utratą osoby którą najbardziej kochała ,której oddała
zarówno swoje serce jak i przyszłość. Zacisnęła swoje pięści i z całych sił
uderzała nimi o ziemie.
-Wybacz mi, wybacz ,że jestem słaba ale już dłużej nie mogę tak
żyć ,chcę znowu być przy tobie. Zielonooka wyciągnęła z położonej obok torebki
metalową żyletkę. Była na to gotowa ,wystarczyło jedno cięcie i wszystkie
problemy ,cały ból pozostawi za sobą. Przyłożyła zimne narzędzie do skóry i
pociągnęła, jednak coś w ostatniej chwili ją powstrzymało. Czuła na swojej
skórze dotyk ,ciepło. Nie miała pojęcia co to może być przecież była tu sama.
Nagle całe jej ciało ogarnęło ciepło ,coś ją przytulało ,poczuła zapach perfum
…jego perfum. Jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Nie czuła strachu
czy też przerażenia lecz nostalgię. Ktoś ,głaskał ją po głowie ,sprawiając że
się uspokaja. Wypuściła ona z rąk żyletkę ,dała się do reszty pochłonąć temu
uczuciu.
-Na… Naruto to ty? –z drżącym głosem zapytała ,jednak nie dostała
odpowiedzi. Mimo to czuła ,że jest przy niej jej ukochany, ten na którego tak
długo czekała.
-Proszę ,nigdy więcej mnie nie zostawiaj. Jestem bez ciebie niczym
– w jej oczach pojawiły się na nowo krople łez ,które po chwili zostały wytarte
prze niego.
Do jej uszów po chwili dobiegł cichy, ledwo słyszalny szept
mieszający się z podmuchem wiatru.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem kochanie.
-Ja.. ja też.
-Przepraszam że przeze mnie tyle wycierpiałaś.
-Nie proszę nie mów tak, cieszę się że znowu mogę cię poczuć. Tak
bardzo mi tego brakowało.
-Proszę zapomnij o mnie i bądź szczęśliwa.
-Ja ,nie mogę kocham cię.
-Proszę spró…
-Naruto?
Uczucie ,które ją ogarniało to ciepło ,jego zapach zaczął
stopniowo zanikać.
-Nie..nie proszę nie zostawiaj mnie znowu –całe jej ciało trzęsło
się.
Nagle wszystko znikło znowu była tam sama, klęczała po jej
policzkach spływały łzy jednak coś się zmieniło cały ból ,smutek zniknął
.Wszystkie wspomnienia związane z nim zaczynały blaknąć ,stopniowo wymazywać
się z jej pamięci aż w końcu zapomniała o nim ,o ich wspólnym życiu zostało to
wszystko zastąpione tylko nostalgicznym uczuciem szczęścia. Siedziała nadal
bezgranicznie wpatrując się w przestrzeń. Delikatne promienie zaczynały
przebijać się przez zachmurzone niebo. Po pewnym czasie wstała i wolnym krokiem
udała się w stronę swojego domu. Nagle zawiał ostry wiatr w którego szumie dało
się usłyszeć dwa nikłe słowa.
-Kocham Cię.
-Dobrze dzieci ,na dziś tyle .Pora już spać więc wracajcie już do
domu.
-Ale babciu, kontynuuj. Co się dalej stało z tą dziewczyną ,czy
odnalazła miłość? Czy spotkała się z tym chłopakiem? –pytały dwie małe
dziewczynki o pięknych granatowych włosach.
-To już historia na inny dzień a teraz zmykajcie –powiedziała
wesoło do dziewczynek ,które chwilę później zniknęły kierując się do domu.
Kobieta skierowała swój wzrok na duże drzewo pod którym
siedziała. Przejechała ona po znajdującym się na nim napisie a na jej twarzy
pojawił się delikatny uśmiech. Nagły wiatr porwał jej jasny kapelusz odkrywając
przed światem tak rzadko spotykane różowe włosy.
/\/\/\/\/\/
Witam ,mam nadzieję że spodobał wam się ten krótki one shot. Z
racji ,że mam dużo czasu + sześć napisanych notek na zapas to
pomyślałem ,że dodatkowo będę pisać one shoty ,które będę wstawiać losowo raz w
tygodniu oprócz czwartków ,bo w te dni dodawane są rozdziały z głównego
opowiadania. Zachęcam do komentowania
Koniec notki od Reportera
Ojejku, Twoje notki naprawdę są genialne! :D Tego One-Shota ciągle czytałyśmy z zapartym tchem aż do końca :) Mimo, że to nie skończyło się Happy Endem to i tak jest genialne. Właśnie zyskałeś sobie stałe czytelniczki i plus za to, że było tu NaruSaku :D (Nieszczęśliwe, ale jednak). Życzymy Ci ogromnej weny no i z niecierpliwością czekamy na kolejny rozdział. Pozdrawiamy Patty i Paula :)
OdpowiedzUsuńNoyka super .. Boze.. Do tego Narusaku :)
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekac innych one shotów i dalszego ciągu opowiadania
Pozdrawiam
ZAKOCHAŁAM SIĘ ZAKOCHAŁAM SIĘ ZAKOCHAŁAM SIĘ <333 Matko to było takie cholernie dobre i ta końcówka jak z jakiegoś kurde filmu no! piszesz genialnie i jasna cholera całe to opowiadanie ma być NARUSAKU zero Naruhina bo nie znoszę a Naruino jest mało prawdopodobne więc NARUSAKU NARUSAKU NARUSAKU <33 zerknij do mnie gdybyś tam mógł <33
OdpowiedzUsuń