czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział czwarty -tunel

Uciążliwy, dławiący zapach docierał do jej nozdrzy. Smród gnijących ciał mieszający się  z rozkładającymi śmieciami unosił się w powietrzu. Wątły blask wyświetlacza komórki był jedynym światłem jaki od kilku godzin docierał do jej zmęczonych oczów. Wolnym krokiem wędrowała ,przemierzając coraz dalsze zakamarki sieci tuleni w której się znajdowała. Z każdym kolejnym krokiem chciała zawrócić ,pobiec ile sił w nogach do wyjścia ,do kraty pod którą jeszcze nie dawno się znajdowała mając nadzieję ,że ktoś w końcu po nią przyjdzie i zabierze do jej bezpiecznego domu jednak wiedziała że nie może wrócić gdyż jedyne co tam na nią czekała to niechybna okrutna śmierć z ręki mutantów. Szurając butami o podłogę potykała się co jakiś czas, zmęczenie oraz stres dawały o sobie coraz częściej znać. Nagły ból w głowie, spowodował że upadła na ziemie ,mocząc swoją twarz w brudnych ,odrażających ściekach  nieznanego jej pochodzenia. Leżała nie mając siły wstać ,ciało odmawiało jej posłuszeństwa .Czuła coraz większe pieczenie w gardle, najprawdopodobniej truła się oparami wydobywającymi się z licznych otworów w ścianach. Powoli zmuszając się do stopniowego wysiłku podniosła się w górę opierając o niewielki wystający metalowy pręt. Usiadła ona na mokrej podłodze ,nie miało to dla niej już większego znaczenia ,gdyż całe jej ubranie i tak było już przemoknięte i ubrudzone. Przyłożyła ona swoją drobną dłoń do czoła ,było ono niewiarygodnie rozgrzane. Przez całe jej ciało przechodziły zimne dreszcze. Kontakt z prawdziwą rzeczywistością dla osoby ,która całe życie wychowywana była w luksusach mając na usługach kilkudziesięciu opiekunów był niewiarygodnie przytłaczający. Uczucie bezradności ,niemoc były tylko drobną cząstką emocji jakie nią w tym momencie targały. Do jej oczów po chwili napłynęły słone łzy ,które powoli zaczęły spływać po jej bladych policzkach. Nie wiedziała co dalej ma zrobić ,nie miała pojęcia czy znajdzie jakiekolwiek wyjście z tego tunelu czy też będzie to miejsce jej śmierci. Wizja odejścia w takim miejscu z dala od rodziny i ukochanych jej osób były dla niej rzeczą straszną ,obezwładniającą całe jej ciało. Swoją głowę opierała na kolanach ,które wcześniej podciągnęła pod brodę, siedziała już w tej pozycji dobre piętnaście minut. Powoli regenerując swoją wyczerpaną długotrwałą wędrówką siłę wstała. Z początku nie mogła zbytnio ustać na chwiejnych nogach jednak po chwili przyzwyczaiła się na nowo do ciężaru i trzymając się lewą ręką bocznej ściany tunelu kierowała się na przód w stronę rozwidnienia tuneli. Blask wydobywający się z wyświetlacza stawał się coraz niklejszy by moment później całkowicie zaniknąć. Stała sama w ciemności ,adrenalina i strach zaczęły coraz bardziej rosnąć w siłę. Każdy najmniejszy szum ,dźwięk sprawiał ,że panicznie zamykała oczy. Czuła jak o jej stopy ocierają się myszy ,które coraz częściej zaczynały przemieszczać się koło niej. Wytężając z całych sił wzrok zauważyła ,że dotarła do kilkukierunkowego rozwidlenia dróg. Nie wiedziała ,które z tych przejść może być prawidłowe, wybrała te najszersze mając nadzieję ,że na końcu znajdzie wyjście ,które uratuje ją z tej całej opresji. Maszerowała kolejne trzydzieści minut ,znowu to samo, nic się nie zmieniło. Wciąż otaczała ją ciemność ,odrażający zapach natężał się coraz bardziej a woda z metra na metr podnosiła się coraz wyżej. Była głodna ,starała się ominąć ten fakt jednak nie radziła sobie z tym zbyt dobrze. Jej gardło było całkowicie wysuszone oszukiwała się ,że za niedługa ukoi pragnienie ,powstrzymywała się aby nie napić się tej brudnej wody, jeśli tak można nazwać brudne zlewisko najgorszych odpadów. Nagle do jej uszów dotarł cichy dźwięk, wydawało się jej że słyszy rozmowę dwójki osób. Przyśpieszyła kroku ,z daleko ujrzała delikatny blask światełka rozchodzącego się po jednym z bocznych dojść kanału. Ostrożnie zbliżyła się do jego źródła, zobaczyła siedzącą na kartonowych pudłach parę. Kobietę ubraną w czarny uniform oraz starszego mężczyznę ,który z pewnością widział już w swoim życiu nie jedno.

-Przepraszam –cichy ,ochrypnięty głos wydobył się z gardła granatowłosej powodując natychmiastową reakcję nieznajomych.

-Co ty tutaj robisz ? –spytał mężczyzna ,który jako pierwszy zrozumiał co się właśnie dzieje.

-Ja … próbuję znaleźć jakieś wyjście –powiedziała spuszczając głowę w dół.

-Jak tutaj trafiłaś ,przecież większość wejść już dawno się zawaliła.-tym razem głos zabrała rudowłosa kobieta.

-Przy moście był niewielki otwór do którego się wcisnęłam próbując uciec przed zainfekowanym.
-Ah rozumiem, więc czego od nas chcesz –oznajmił mężczyzna dość twardym głosem.

-Czy pomoglibyście mi dostać się do wyjścia ,sama sobie nie poradzę a nie mam już zbytnio siły na długą podróż

-Przykro mi ,jednak nasz cel jest bardzo ważny. Zostaliśmy wysłani tutaj aby odblokować główny zawór  z wodą. Nie możemy ci pomóc ale jak chcesz to narysuje ci mapę prowadzącą do wyjścia.

-Tak! Dziękuje –oznajmiła dziewczyna, w jej oczach pojawiły się łzy. Poczuła pierwszą od niedawna szanse na wydostanie się z tego strasznego miejsca.

Granato-włosa usiadła w pobliżu świecy, wpatrując się w migający płomień ,który swobodnie tańczył rozświetlając pobliską okolicę. Jej wzrok po chwili przeniósł się na kobietę ,która z łapczywie zajadała się kawałkiem brązowego chleba. Poczuła skurcz w swoim żołądku, w końcu od dawna już nie miała w nim ani grama pokarmu. Żałowała teraz ,że przed spotkaniem z rodzicami była tak zestresowana ,że nie mogła nic jeść teraz skutki tego czynu bardzo dobrze dawały  o sobie znak .

-Mała nie patrz się tak, dla ciebie nie ma jedzenia. Sami mamy jeszcze długą drogę a zostało nam już naprawdę nie wiele –powiedziała zimnym tonem wyłapując na sobie wzrok dziewczyny.

-Ja, przepraszam –powiedziała cicho ,nie miała odwagi by poprosić o nawet mały kawałek chleba i tak już dużo dla niej robią sporządzając mapkę.

Z zamyślenia wyciągnął ją przeraźliwy dźwięk wydobywający się z końca tunelu w którym aktualnie się znajdowali. Momentalnie spojrzała w miejsce gdzie stało źródło całego zamieszania. To co dostrzegła sprawiło ,że otworzyła oczy do granic możliwości. Przerażenie coraz bardziej zaczęło narastać. W oddali znajdował się pies lub raczej coś co było kiedyś psem. Płaty skóry odrywały się od jego ciała, z licznych otworów na ciele lała się czarno-bordowa ciesz przypominająca jej chociaż w małym stopniu krew. Ostre ,zakrzywione zęby wydobywające się z na wpół otwartej paszczy oraz oczy –puste ,przepełnione żądzą krwi i mordu sprawiały ,że całe jej ciało stało niczym sparaliżowane. Wystarczyło chwilowe mruknięcie powiekami a dystans pomiędzy nimi a bestią nagle niebezpiecznie się zmniejszył. Szybko zaczęła się cofać w stronę starca ,który trzymał już w swojej ręce niewielki pistolet ,którym mierzył w stronę mutanta. Po chwili usłyszała wystrzał a moment później skowyt zwierzęcia ,które osunęło się bezwładnie na ziemie. Jej radość nie trwała zbyt długo gdyż kolejne zainfekowane stworzenia zaczęły wypełzać z różnych zakamarków.

-Kurwa, uciekajcie ,zostały mi już tylko trzy naboje- krzyknął mężczyzna rzucając mi świstek papieru z drogą prowadzącą do jednego z wyjść ewakuacyjnych.

Biegnąc ile sił w nogach ,trzymała za rękę rudowłosą kobietę ,która najwyraźniej była jeszcze bardziej przerażona całą tą sytuacją niż ona. W oddali rozchodziło się echo strzałów wydobywających się z pistoletu ,jednak nagle wszystko ucichło a moment później dało się usłyszeć krzyk mężczyzny ,którego ciało było rozrywane na strzępy przez wygłodniałe stwory. Kobiety dotarły do metalowych krat w których znajdowało się nieduże przejście. Dźwięk zbliżających się kroków był coraz głośniejszy. Pierwsza przez wejście przeszła szarooka ,ledwo przeciskając się przez zardzewiałe metalowe kraty ,które gdzieniegdzie rozdzierały materiał jej ubrania.

-Szybko ,teraz ty! –krzyknęła do kobiety.

-Pośpiesz się ,zaraz tutaj będą –powiedziała z przerażeniem w oczach patrząc na kobietę ,której całe ciało trzęsło się a w oczach z łatwością może było dostrzec strach.

Szybkim ruchem dłoni chwyciła za nadgarstek rudowłosej i pociągnęła ją w swoją stronę. Kobieta ,której najwyraźniej chwilowo powrócił rozsądek zaczęła przeciskać się przez bramę. Nagle poczuła na swojej nodze rozdzierający ból. Mimowolnie obróciła głowę i ujrzała jednego z mutantów ,którego twarde szczęki zaciskały się na jej łydce. Głośny krzyk rozpaczy wydobył się z jej gardła.

-Pomóż mi ,pomóż mi ,proszę. –wołała w kierunku dziewczyny ,która usilnie z całych sił starała się wciągnąć ją do środka przejścia.

Chwilę później można było usłyszeć charakterystyczny dźwięk łamania kości ,która przebiła się przez skórę. Mutant coraz bardziej zaciskał szczęki  na nodze kobiety, starając się coraz bardziej szarpać jej zakrwawionym ciałem. Siła z jaką ciągnął kobietę była nieporównywalna w stosunku do granato- włosej ,której po chwili wyślizgnęła się ręka rudowłosej. Ciało kobiety upadło na podłogę, zainfekowany odrywając się od jej dolnej części rzucił się w stronę jej brzucha. Powykrzywiane zęby i ostre szpony z łatwością przebijały się przez jej delikatną skórę. Wrzask rozszarpywanej kobiety rozchodził się po całym tunelu ,odbijając się echem miedzy jego ścianami. Szarooka z przerażeniem patrzyła na tą makabryczną scenę ,pierwszy raz w życiu widziała czyjąś śmierć a w dodatku tak brutalną i nieludzką. Trzęsąc się ,zacisnęła swoje dłonie na uszach ,nie chciała już ani minuty dłużej słyszeć tego strasznego dźwięku. Bała się ,tak cholernie się bała jak nigdy wcześniej. Czuła ,że śmierć jest blisko ,że zaraz ona stanie się kolejną ofiarą tego zainfekowanego mutanta. Nie miała siły by wstać , klęcząc ,opierając się  na dwóch rękach zaczęła przemieszczać się w stronę starej drabinki na końcu ,której miało znajdować się wyjście z tunelu. Była już blisko ,kontem oka spojrzała na ciało kobiety ,która już prawie całkowicie zostało pochłonięte. Zobaczyła znowu te wypełnione rządzą mordu oczy ,które zaczęły się do niej zbliżać. Chwyciła za pierwszy szczebel drabinki, z całych sił zaczęła się podnosić. Bolało ją całe ciało ,było tak bardzo osłabiono. Z każdym kolejnym szczeblem coraz bardziej traciła siły ,starała się z całych sił nie spać gdyż wiedziała ,że na dole czeka już na nią zarażony ,który swoim ciałem zaczął uderzać o metalową konstrukcję ,próbując zrzucić z niej dziewczynę. Nareszcie ,dotarła do ostatniego szczebla. Czekała ją jeszcze tylko jedna przeszkoda metalowa pokrywa, która zakrywała jej wyjście. Drabina trzęsła się coraz bardziej ,nieliczne śruby zaczynały się stopniowo luzować. Zaparła się jedną nogą o boczną ścianę i z całych sił zaczęła przesuwać pokrywę.

-Szybciej ,szybciej –jej myśli krążyły tylko wokół jednej czynności.

Udało się ,ujrzała jasne promienie słońca ,która zaczęły ogrzewać jej wycieńczoną twarz. Nagły wstrząs zachwiał jej ciałem ,konstrukcja runęła w dół. W ostatniej chwili złapała się dłonią za krawędź wyjścia. Sytuacja była nie ciekawa ,nie miała już siły ,nie mogła dużej utrzymywać się. Całe jej ciało trzęsło się pod wpływem ciężaru. Powoli jej ręka zaczynała osuwać się na dół ,ostatnimi palcami trzymała się ,jednak chwilę później puściła ,zamknęła oczy przygotowując się na najgorsze jednak moment później poczuła na swojej ręce ciepło. Momentalnie otworzyła powieki i ujrzała chłopaka ,który trzymał jej rękę. Trzymając się jedną ręką o znak drogowy ,zbierając w sobie całą siłę wyciągnął ją do góry. Oboje leżeli na ziemi ,ciężko dysząc. Granatowłosa w milczeniu wpatrywała się w twarz swojego wybawcy. Nagle poczuła przeszywający ból w głowie i upadła bezwładnie na jezdnię. Ostatnie co dotarło do jej uszów był spanikowany głos chłopaka, starającego się jej pomóż.


Witam, to już kolejny epizod naszego opowiadania ,mam nadzieję ,że się wam spodoba i zachęcam do komentowania ,gdyż wasza opinia naprawde mnie motywuje.

                                                                 Koniec transmisji od Reportera

3 komentarze:

  1. Rozdział bardzo ciekawy, ale jedno nas intryguje i nie daje spokoju. Czyżby tym chłopakiem był Naruto? haha :D Dalej liczymy na to, że jednak będziesz pisał o NaruSaku :) (Nic nie narzucamy tylko wtrażamy opinię ;) ) No cóż, życzymy wielkiej weny i czekamy na next :D Pozdrawiamy Patty i Paula.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ponownie! Wybacz, że chyba nie napisałam komentarza wcześniej jednak mam szlaban na laptopa. Będę się streszczać. Po pierwsze rozdział supcio Ci wyszedł, a po drugie nominowałam Cię do Liebster Avard. Więcej szczegółów na http://tajemnica-ksiezyca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny, tak jak i pozostałe.
    Dziś znalazłem twój blog i mi się spodobał... na pewno będę tu zaglądał i komentował.

    One-shot był świetny, tym bardziej że był o moim ulubionym paringu NaruSaku.
    Na pewno bym się ucieszył jakby główne opowiadanie było by o tym paringu... ale to zalerzy tylko od ciebie, tak czy siak, na pewno będę tu zaglądał, ponieważ podoba mi się klimat opowiadania i ciekawi mnie dalsza historia.

    Pozdrawiam i życze weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń