-Witaj tato -powiedziała szeptem kładąc na nagrobku białą lilię.
Dziewczyna o krótkich różowych włosach powoli szła jedną z oświetlonych ulic spoglądając na wystawione wkoło ozdoby .Zbliżały się święta ,jeden z tych okresów w których wszyscy są szczęśliwi spędzając wspólnie czas w rodzinnym gronie.Dla niej był to tylko kolejny dzień jej bezbarwnego,monotonnego życia.Wtulając się mocniej w swój bordowy szalik przeniosła wzrok na grupkę bawiących się dzieci.Delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy.Można było powiedzieć ,że lekko zazdrościła tym dzieciakom szczególnie ich nieświadomości jak ciężkie i przytłaczające może być życie.
Po kilkunastu minutach drogi stanęła przed swoją kamienicą-zwykłym niezbyt dobrze wyglądającym budynkiem .Wstukując kod otworzyła drzwi by po chwili udać się schodami na szóste piętro.Zatrzymała się przed białymi,odrapanymi drzwiami na których wisiał lekko przekrzywiony napis ,,Haruno".Głęboko oddychając przekręciła klamkę wchodząc do mieszkania.Niedługo trzeba było czekać aby poczuć unoszący się w powietrzu zapach alkoholu i papierosów.Powoli zdjęła z siebie czarną skórzaną kurtkę i odstawiła na bok wysokie ,metalowe glany.Ostrożnie skierowała się w stronę swojego pokoju.Naciskając klamkę usłyszała za sobą ochrypnięty,niezbyt przyjemny głos.
-Gdzie się szlajałaś małolato?Pragnę przypomnieć ,że mimo szesnastu lat nadal jesteś niepełnoletnia -ujrzała swoją zdenerwowaną matkę trzymającą w jednej ręce papieros a w drugiej na wpół opróżnioną butelkę jakiegoś tandetnego piwa.
-Byłam na cmentarzu -odpowiedziała lekko przestraszonym głosem.
-Po co znowu tam poszłaś,przecież wyraźnie zabroniłam ci go odwiedzać.
-Dzisiaj jest rocznica ,musiałam.-powiedziała spuszczając wzrok na podłogę.
-Ostatni raz to zrobiłaś,nigdy więcej nie odwiedzaj tego mężczyzny.
-Ale to jest mój ...-wypowiedź nastolatki została przerwana przez pijaną kobietę ,która lekko się chwiejąc uderzyła ją w twarz rozcinając przy tym jej zmarznięty policzek.
-Nie wspominaj już o nim !!!Jest on zwykłym trupem nic więcej.-ostry głos wydobył się z gardła starszej kobiety.
-Nienawidzę cię...Nienawidzę !!!- krzyknęła dziewczyna wybiegając z mieszkania.
Zimne podmuchy wiatru wywoływały dreszcze na jej zziębniętej skórze.Siedząc na starej ławce której lata świetności już dawno przeminęły opierała swoją głowę o kolana zasłaniając tym samym twarz przydługą grzywką.Drobne łzy wypełnione smutkiem spływały po jej zaczerwienionym policzku.
-Czy odrobina szczęścia to zbyt wiele,dlaczego akurat mnie musi to wszystko spotykać.
-Tato ,brakuje mi ciebie.-szeptała dziewczyna spoglądając przed siebie nieobecnym wzrokiem.
Z ciemnych chmur powoli zaczęły spadać rozmaitego kształtu płatki śniegu.Kolejna fala zimna przeszła przez jej ciało.
-Zamarznięcie na śmierć ha ha jakże bezsensowna śmierć ...chociaż może to nie taki zły pomysł,w końcu będę mogła uwolnić się od tego wszystkiego.-powiedziała unosząc lekko głowę w górę wpatrując się w nieliczne migocące na niebie gwiazdy.
-Wszystko w porządku?-do uszów dziewczyny dobiegł ciepły ,męski głos.
Skierowując wzrok w źródło tego dźwięku ujrzała przed sobą wysokiego blondyna ubranego w czarny płaszcz z przewieszonym na szyi szarym szalikiem.
-Nie twoja sprawa -odpowiedziała zimno.
-Masz rację,jednak zauważ ,że sypie śnieg a ty jesteś w bluzce na ramiączkach.-powiedział spoglądając na trzęsącą się zielonooką.
-Nie pomyślałeś o tym ,że może lubię zimno -rzekła przekręcając głowę w bok.
Niespodziewanie dziewczyna poczuła jak chłopak przykrywa ją swoim płaszczem.Momentalne ciepło rozeszło się po jej ciele ,przynosząc ze sobą miłe uczucie.
-Co ty robisz,mówiłam ,że to nie potrzebne!!! -krzyknęła na chłopaka ,który w tym momencie siedział obok niej na ławce energicznie dmuchając w ręce.
-Może i mówiłaś ale miałem taką zachciankę i nic nie mogłem z tym zrobić.-odpowiedział unosząc nieznacznie kąciki ust w górę.
-Jesteś idiotą ,teraz tobie jest zimno.
-Komuś musi być a że wypadło na mnie to już inna sprawa.
-Ty na prawdę jesteś głupi,spotykasz nieznajomą dziewczynę,oddajesz jej swoje ubranie to brzmi jak scena z jakieś marnej komedii.-odpowiedziała kręcąc głową z niedowierzaniem.
-Tak myślisz?Hmm jakby się głębiej zastanowić...
Nagle do uszów nastolatków dobiegł wydobywający się ze spodni chłopaka dźwięk telefonu.Blondyn pośpiesznie wyciągnął go i po chwili zaczął rozmowę.
Różowa spoglądając na twarz niebieskookiego z niezbyt wielką ciekawością przysłuchiwała się jego hmm konwersacji?
-Nie,jeszcze nie wróciłem.
-W parku
-Czy dasz mi wytłu...
-Tak,obiecuję ale...Halo ,Hinami?
Chłopak wkładając telefon do kieszeni ,powoli przetarł swoją twarz.
-Wiem ,że to trochę późno ale jestem Naruto -powiedział wystawiając rękę w stronę dziewczyny.
-Ok
-A ty jesteś...?
-Wiesz dzięki za płaszcz i w ogóle ale zapewne widzimy się pierwszy i ostatni raz więc nie mam zamiaru zawiązywać przyjaźni -odpowiedziała wstając z ławki i podając ubranie chłopakowi.
-Ehh najwyraźniej się nie dowiem.Daleko masz do dom?Jest już ciemno może cię odprowadzę?-zapytał stając koło różowo-włosej.
-Nie to nie będzie potrzebne -odpowiedziała stanowczo i powoli zaczęła się oddalać w stronę jednej z ulic.
-Zaczekaj przynajmniej weź to -rzekł owijając szyję dziewczyny swoim szalikiem.
-Nie musisz ...-chciała dokończyć jednak zauważyła ,że chłopak zniknął już za rogiem znajdującej się w pobliżu altanki.
Otwierając ostrożnie drzwi weszła do mieszkania kierując się szybko w stronę swojego pokoju.Siadając na łóżku spojrzała na wiszący na ścianie zegar analogiczny.
-1.30? To wszystko jego wina -szepnęła odkładając na fotel szary szalik chłopaka.
Po szybkim i niezbyt ciepłym prysznicu ,gdyż o tej porze o ciepłej wodzie mogła już tylko sobie pomarzyć wskoczyła do łóżka przykrywając się solidnie kołdrą.Usilnie starała się usnąć jednak nie była w stanie zbyt wiele się dzisiaj wydarzyło.Nienawidziła takich momentów gdyż to właśnie one w głównej mierze sprawiały ,że zaczynała myśleć o wszystkich otaczających ją problemach.
Wąska,niewidzialna w panującej ciemności łza spłynęła po policzku zielonookiej.Panująca cisza raz po raz była przerywana przez szloch różowo-włosej.
-Wszystkiego najlepszego Sakura-szepnęła cicho chowając twarz między dłońmi.
Głośny dźwięk budzika dotarł do uszów dziewczyny.Lekko zaspanym wzrokiem spojrzała na wyświetlacz ,który wskazywał godzinę 6:00.Powoli wstając z łóżka udała się w stronę szafy z której wyciągnęła czarną bluzę z czerwonym napisem ,,Scary enough" oraz ciemne podarte na kolanach spodnie.Swój wzrok skupiła na stojącym w rogu lustrze.Jej twarz była wyraźnie zmęczona a oczy podkrążone oraz lekko spuchnięte po przepłakanej nocy.Wciągając głęboko powietrze weszła do kuchni na szczęście nie zastała tam swojej matki.Na stole zauważyła kilka opróżnionych puszek po piwie oraz wypełnioną po brzegi popielniczkę.Nagle poczuła w brzuchu lekki skurcz,brak kolacji dawał teraz o sobie znać.Otworzyła drzwiczki lodówki i zaczęła rozglądać się za czymś do jedzenia.Nie mając zbyt wielkiego wyboru zjadła dwie niewielkie kanapki z serem popijając je przy okazji gorzką herbatą.Zabierając z pokoju czarną torbę stanęła przed wyjściem gdzie założyła swoją skórzaną kurtkę oraz metalowe glany.Wychodząc na ulicę włożyła do uszów słuchawki i puściła swoją ulubioną piosenkę ,,PainKiller".
Kolejny dzień ,kolejna dawka upokorzeń.Nie lubiła chodzić do szkoły ,czuła się tam obco nie mając nikogo z kim mogłaby porozmawiać.Grupka ,,przyjaciół" z którą kiedyś spędzała czas odrzuciła ją gdy tylko dowiedziała się o jej problemach.Mijając kolejne przecznice weszła na duży otoczony zielonym ogrodzeniem dziedziniec.Szkoła do której chodziła niczym się nie wyróżniała.Zwykły ,duży budynek z wieloma salami tak można było w skrócie określić to miejsce.Przed wejściem zauważyła rozmawiające ze sobą dziewczyny ,jedna z nich Lexi bo tak miała na imię stojąca po prawej stronie blondynka była dla niej kiedyś kimś w rodzaju siostry jednak najwyraźniej tylko ona tak sądziła.Przechodząc obok nich spuściła głowę na dół próbując uniknąć kontaktu wzrokowego.
-Ha ha ha zobacz jak się ubrała.
-Masz rację takie coś nie powinno się pokazywać publicznie.
Zielonooka starając się nie reagować na zaczepkę szybko udała się stronę swojej sali w której za chwilę miała rozpocząć się lekcja.
Większość osób z jej klasy jeszcze nie przyszła nie licząc jej były jeszcze zaledwie dwie osoby -niska,ruda dziewczyna oraz czarnowłosy chłopak.Siadając w ostatniej ławce oparła głowę na rękach.Zamykając oczy wsłuchiwała się w słowa piosenki ,,I am machine I don't feel anything..."
Lekcja minęła niezbyt ciekawie ,nauczyciele z reguły nie przykładali się zbytnio,większość z nich już dawno spisała klasę na straty.Przerwa z słuchawkami w uszach później kolejna również interesująca lekcja.Każdego dnia coraz bardziej wychodzę z założenia ,że moje życie nie ma sensu a cała przyszłość jest już stracona.Ostatnią lekcją była godzina wychowawcza.Kobieta ,która prowadziła naszą klasę była średniego wzrostu brunetką o piwnych oczach i jasnej cerze.Z początku uważałam ją za porządną osobę,starała się pomagać mi ze wszystkim jednak jak można było się tego łatwo spodziewać szybko znudziła jej się ta rola i teraz z całych sił próbuje udawać że wszystko jest w porządku i niczego nie widzi.
-Proszę o ciszę.Jak pewnie niektórzy z was już wiedzą do naszej klasy dołączy dzisiaj nowy uczeń,mam nadzieję że miło go przyjmiecie.
Nie zwracając zbytniej uwagi na całe zamieszanie zielonooka spoglądała w okno wpatrując się w starszego mężczyznę odśnieżającego parking dla nauczycieli.
-Cześć jestem Naruto,miło was poznać-do uszów dziewczyny dotarł znajomy głos,odwracając głowę w stronę tablicy zauważyła wczoraj poznanego chłopaka.Był on ubrany w szary sweter oraz czarne spodnie.
-Nie wierzę -cichy dźwięk wydobył się z ust dziewczyny.
-Naruto usiądź koło Lexi jutro postaram załatwić ci własną ławkę-powiedziała miłym głosem brunetka.
Pozostałe dwadzieścia minut minęło tak jak zwykle.Spoglądając na pierwszą ławkę widziałam jak Naruto ambitnie angażował się w rozmowę z Lexi co chwilę delikatnie się uśmiechając.
-Kolejna jej zabawka,czego można było się spodziewać.
Dźwięk dzwonka sygnalizował zakończenie dzisiejszego dnia w szkole.Dziewczyna spakowała leżące na ławce książki i nie zwracając na nikogo uwagi udała się w stronę wyjścia.
-Dziewczyna z parku? -odwracając się w tył ujrzała wpatrujące się w nią niebieskie tęczówki
-To ty,nie sądziłem ,że cię tu spotkam-powiedział lekko się uśmiechając.
-Na pewno nie jesteś tak zaskoczony jak ja-odpowiedziała oschle.
-Naruto,zapomniałam ci powiedzieć że nie warto się do niej odzywać.To nikt ważny więc się nią nie przejmuj-rzekła blondynka stając koło niebieskookiego.
Znowu to samo uczucie mimo ,że wiele razy słyszała takie słowa to zawsze bolało tak samo.
Różowo-włosa w milczeniu wyminęła stojącą parę i szybkim krokiem wyszła ze szkoły.Pogoda od rana znacząco się pogorszyła.Było coraz zimniej a śnieg jak na złość nie chciał przestać sypać.
-Zaczekaj!!!
-Dziewczyno z parku ,zaczekaj.
-Co chcesz? -zapytała ostro.
-Powiesz mi w końcu jak masz na imię?
-Po co ci to wiedzieć ,już słyszałeś jestem nikim ważnym -powiedziała odwracając głowę w bok.
-Słuchaj,nie wiem dlaczego Lexi tak powiedziała ale ustalmy coś nie znam cię ,nie wiem o tobie nic a opinia innych średnio mnie obchodzi.
-Jakie piękne słowa,długo musiałeś nad nimi myśleć? -zapytała sarkastycznie ruszając do przodu.
-Nie zostawię cię dopóki mi nie powiesz -powiedział idąc za dziewczyną.
-Długo jeszcze masz zamiar za mną iść?- zapytała zirytowana zachowaniem chłopaka,który szedł za nią już dobre piętnaście minut.
-Już ci mówiłem,odejdę pod jednym warunkiem.
-Boże co za debil...Sakura,zadowolony.
-Tak,miło cię poznać Sakura -powiedział ciepło się uśmiechając.
-Jak obiecałem,do jutra koleżanko!!!-krzyknął przechodząc na drugą stronę jezdni.
Dziewczyna wędrowała wzrokiem za oddalającą się sylwetką chłopaka.
-Prawdziwy idiota -na twarzy dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech.
/\/\/\/\/\/\/
Witam,tak jak obiecałem przedstawiam prolog serii one-shotów ,która będzie się pojawiać na moim blogu regularnie(mam nadzieję)w poniedziałki.Proszę o skomentowanie i wyrażenie swojej opinii.
Koniec transmisji od Reportera.